TURCJA – ŚLADAMI PIERWSZYCH KOŚCIOŁÓW MISYJNYCH – maj 2013 r.

Pamukkale 2 (2)

Kiedy pojawiło się ogłoszenie Koła Fundacji Jana Pawła II w Nowym Jorku o organizacji pielgrzymki do Turcji, to wielu z nas zaczęło się zastanawiać – po co się pchać do tego niepewnego kraju? Pewnie też i nie ma co za wiele oglądać?

Niektórzy mieli przed oczami jakiś bardzo biedny kraj. Czy warto jechać? – pytanie, z którym tak wielu się borykało. Niektórzy „przegrali” tę walkę i zostali w domu. Odważni zdecydowali się na podróż. I co…? Wielkie zdziwienie. Przed nami ukazał się piękny kraj, z bardzo wielkimi atrakcjami krajobrazowymi, kulturowymi, architektonicznymi. Kraj na wysokim poziomie infrastruktury i z życzliwymi ludźmi. Ale nade wszystko kraj, na terenie którego rozwijał się pierwszy Kościół misyjny. To przecież tu działał wielki misjonarz – św. Paweł Apostoł. Tutaj spotkaliśmy się z postaciami – św. Jana Apostoła, św. Filipa. Tak wielu świętych pierwszych wieków stanęło na naszym pielgrzymim szlaku, że dopiero teraz zaczęliśmy lepiej rozumieć listy św. Pawła, Dzieje Apostolskie i Apokalipsę św. Jana.

SONY DSC

Już od pierwszych chwil zaczęliśmy się cieszyć, że ruszyliśmy na kolejną pielgrzymkę zorganizowaną przez Fundację. Po długiej i bardzo męczącej podróży z Nowego Jorku do Istambułu w końcu stanęliśmy wcześnie rano na ziemi tureckiej. Jeszcze tylko formalności wizowe i paszportowe.

Avanos - KapadocjaSpotykamy naszych opiekunów – ks. Piotra i p. Grzegorza. I ruszamy w drogę. Nie ma czasu na wypoczynek w hotelu – za wcześnie rano. Jedziemy zatem do Troi. Tak, tej Troi z „Iliady” Homera. Ale zanim tam dotrzemy czeka nas jeszcze jedna atrakcja. Przeprawiamy się promem przez cieśninę Dardanele. Robi to wrażenie, tym bardziej, że w ten sposób opuściliśmy Europę i docieramy do Azji. Dla niektórych z nas było to lekkie zdziwienie, że tak mało terenów Turcji położonych jest na starym kontynencie, a zdecydowana większość to azjatyckie włości. Zatem śmiało już teraz możemy powiedzieć, że odbywamy pielgrzymkę na dwa kontynenty. Docieramy zatem do Troi. I rozczarowanie. Słyszymy od przewodnika, że z tą Troją to mogło być różnie, a właściwie z koniem trojańskim i całą tą bitwą. Poza tym replika rzekomego konia trojańskiego w przebudowie, a może w konserwacji. Zostało nam tylko zrobić zdjęcie licznym koniom trojańskim wystawionym na straganach wokół strefy archeologicznej. Niemniej kamienne pozostałości zrobiły na nas wrażenie, choć te najciekawsze strefy archeologiczne są dopiero przed nami. Mamy jednak poczucie, że Troja jest najbardziej przebadanym terenem Turcji. Znaleziono tu wiele przedmiotów już sprzed 6 tysięcy lat. W Troi koń trojański stał się symbolem postępu; dla nas współczesnych kojarzy się bardziej z wirusem komputerowym.

Perge (2)

Ale czy to też nie jest swoisty postęp, tylko że w innej dziedzinie? Jeszcze trochę jazdy i nareszcie możemy odpocząć. Najbliższe noclegi będziemy mieli nad Morzem Egejskim. Tylko co odważniejsi zamoczyli nogi. Większość patrzyła na wodę z dala bądź spacerowała wzdłuż brzegu. Po zimie jeszcze woda „wykrzywiała z chłodu nogi”.

Efez 3

„Aniołowi Kościoła w Pergamonie napisz…” (Ap 2,12). Rozpoczynamy spotkanie z Apokalipsą św. Jana. Docieramy na wysokie wzgórze, na którym zbudowano stary Pergamon (obecnie miasto Bergama). Pergamoński akropol był jednym z najwspanialszych. Powstał już w VIII wieku przed Chrystusem z inicjatywy eolskich Greków. To tutaj działała także wspaniała biblioteka z ok. 200 tysiącami zwojów. Ale Pergamon kojarzony jest także z pergaminem. O powstaniu tego materiału, na którym tworzono dzieła i wydawano dokumenty dowiedzieliśmy się właśnie na tym wzgórzu. Do tej starożytnej miejscowości dotarliśmy dosyć wcześnie rano i ujrzeliśmy wspaniały widok. Pod nami rozpościerały się chmury, a my kroczyliśmy historii, starożytnej historii. Ale dla nas ważniejszą informacją była pierwsza nauka czytania Apokalipsy. Księga dla wielu bardzo trudna, ale gdy jest się na miejscu, o którym w niej mowa wszystko nam się rozjaśnia. Zawarte w niej symbole i aluzje nabierają konkretów, gdy się słyszy historię – w tym wypadku Pergamonu. Wspaniała lekcja historii, ale i Pisma Świętego. Na mszę św. tego dnia udajemy się do Izmiru, dawnej Smyrny. Przed oczami staje nam postać św. Polikarpa męczennika. Był on uczniem św. Jana Apostoła i przez niego ustanowionym biskupem Smyrny. W czasie prześladowań chrześcijan został skazany na śmierć przez spalenie na stosie. Płomienie jednak go omijały. Zatem jeden z egzekutorów przeszył włócznią jego ciało. Miało to miejsce w 156 roku. Św. Polikarp wypowiedział znaną do dnia dzisiejszego sentencję: „Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało mdłe”.

Adampol

I na zakończenie tego dnia udajemy się jeszcze na spotkanie ze św. Janem Apostołem. Docieramy zatem do miasteczka Selçuk. U stóp wzgórza, na którym stoi potężny zamek-twierdza z VI wieku, znajdują się pozostałości po bazylice, w której znajdował się grób tego Świętego. Na obrzeżach tego miasteczka znajdują się ruiny Efezu, w którym miał być biskupem św. Jan. „Ty masz wytrwałość, i zniosłeś cierpienie dla imienia mego – niezmordowany” (Ap 2,3). I znowu znaleźliśmy się w kręgu Apokalipsy. Efez bowiem jest wśród tzw. Siedmiu Kościołów Apokalipsy. My podczas tej pielgrzymki odwiedzimy spośród nich cztery. Za św. Pawłem ruszamy kolejnego dnia rano do Miletu. I kolejne ruiny – tym razem jednego z najpotężniejszych miast i z czasów greckich, i z czasów rzymskich. Warto sięgnąć tutaj do tekstu Dziejów Apostolskich, które w rozdziale 20 (od wersetu 14) opisują pobyt Pawła w tym mieście. Milet dla Kościoła jest ważnym miejscem, gdyż stąd św. Paweł pisał swój List do Efezjan. Kiedyś był to prężny port. Dlatego przez miasto przewijało się wielu kupców i myślicieli. W Milecie dobrze czuli się ówcześni filozofowie. M.in. Tales z Miletu uznany został za jednego z siedmiu mędrców starożytności. Jego twierdzenie jest jednym z najważniejszych zastosowanych w geometrii. Natomiast z zachowanych budowli najokazalszym wydaje się teatr na ok. 15 tys. widzów.

SONY DSC

Po tych kolejnych ruinach udajemy się na Wzgórze Słowików. Nasze spotkanie z  Najświętszą Maryją Panną rozpoczynamy od mszy św. w sanktuarium Jej poświęconym. Później jest czas na refleksję i modlitwę. Według jednej z tradycji to właśnie w tym miejscu (Maryemana) mieszkała pod opieką św. Jana Apostoła Matka Boża. Tutaj też miała zakończyć swój ziemski żywot. Dowiadujemy się o tym z prywatnych objawień niemieckiej zakonnicy (beatyfikowanej w 2004 roku przez bł. Jana Pawła II) Anny Katarzyny Emmerick (żyła na przełomie XVIII i XIX wieku).

Ks. Piotr Jankowski (wspomnienia zaczerpnięte z Biuletynu Fundacji Jana Pawła II w Nowym Jorku)